3 dniowa wycieczka nad morze- Jastarnia 22-24.09.2021

„Im więcej w nas cierpliwości, tym łatwiej przychodzi nam znieść przeciwności losu”. Zgodnie z powyższym powiedzeniem aby przebrnąć przez ten trudny okres zakazu wyjazdów i ograniczeń w spotkaniach jaki zgotował nam los, z pokorą pielęgnowaliśmy to, co jest w nas najcenniejsze – CIERPLIWOŚĆ.  Nie myślcie, że to było proste. Dla tak żywiołowych, towarzyskich i spragnionych obcowania w swoim gronie osób było to nie lada wyzwaniem. Ten egzamin zdaliśmy najlepiej jak to było możliwe. Ratowaliśmy się jak tylko mogliśmy i nasza cierpliwość została nagrodzona. Doczekaliśmy się upragnionego wspólnego wyjazdu. Niczego bardziej nie potrzebowaliśmy. W dniach 22.09- 24.09.21r. grono terapeutów oraz uczestników ŚDS Działdowo wyruszyło na trzydniową wycieczkę do Jastarni. Wyjazd okazał się „lekiem na całe zło”. Wbrew wszystkim i wszystkiemu postanowiliśmy ten czas spędzić najaktywniej jak tylko to jest możliwe. Pierwszego dnia, jak tylko się zameldowaliśmy i rozpakowaliśmy w pokojach ruszyliśmy zrobić wstępne rozeznanie w terenie. Kierunek – morze i plaża. Mimo wietrznej pogody nasze  spragnione pięknych widoków oczy chwytały każdy najmniejszy kawałek nadmorskiego krajobrazu. Nie obyło się bez szalonych pomysłów, które dla nas stają się już codziennością. Korzystając z okazji, postanowiliśmy rozpocząć sezon morsowania właśnie w morzu, w Jastarni. Dla części z nich było to pierwsze w życiu morsowanie, co tym bardziej wyzwalało wielkie emocje oraz podziw dla ich odwagi. Przebywając z takimi osobami wie się, że nie ma rzeczy niemożliwych a wszelkie granice mieszczą się tylko w naszych głowach. Ważne aby chcieć i starać się. Resztę da się zrobić. Wspólnie bo w naszej grupie jest siła. I tak oto mimo wielu przeciwwskazań, niepełnosprawności wszyscy uczestnicy wieczór spędzili na basenie. Radość i szczęście było widać na każdej twarzy. Kolejny dzień również spędziliśmy pod hasłem „aktywność”. Część osób wybrała się na długą wycieczkę rowerową do Juraty. Zwiedzając wszelkie piękne punkty widokowe, malownicze molo – robiliśmy chyba setki zdjęć aby upamiętnić te piękne chwile. Pozostała część naszej grupy spędzała czas na spacerze po pobliskim lesie. Jeśli sądzicie, że po tak aktywnym dniu jak małe dzieci padliśmy ze zmęczenia to jesteście w wielkim błędzie. Sił nam nie brakowało, z ogromną radością i rytmicznym krokiem udaliśmy się na zorganizowaną specjalnie dla nas potańcówkę. Cóż to były za balety… Naszą szaloną naturę mogliśmy obserwować podczas wszelkich tańców na parkiecie. Nie było osoby, która by nie ruszyła w rytm muzyki. Parkiet cały czas był pełen, nawet tańczyły osoby na wózkach inwalidzkich. Nic tak nie cieszyło serc terapeutów jak szczęśliwe miny dobrze bawiących się uczestników. Ostatniego dnia w planie mieliśmy wycieczkę na Hel do Fokarium. Melancholijna aura cudownych zwierząt pływających w wodzie i wykonujące komendy ich treserów pozwoliła nam się wyciszyć i nastawić ku temu co nieuniknione – powrotu do domu. Wszystko co dobre szybko się kończy. Taka kolej rzeczy. Nam pozostają przepiękne wspomnienia i wiele wspaniałych zdjęć. Hel pożegnał nas cudowną, słoneczną pogodą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *